środa, 13 stycznia 2010

Siedem lat śledztwa, przestępstwa nie było

To wielka afera i jeden z największych skandali w wymiarze sprawiedliwości - twierdzi prof. Chrzanowski

Nie było przestępstwa - taką konkluzją zakończyło się prawie 7-letnie śledztwo w sprawie rzekomych nadużyć przy prywatyzacji Krakowskich Zakładów Mięsnych. Prof. Wiesław Chrzanowski, były minister sprawiedliwości, określa je mianem skandalu.

Obszerne, 96-stronicowe, uzasadnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa zawiera szczegółową analizę zarzutów stawianych trójce przedsiębiorców (Lechowi Jeziornemu, Pawłowi Reyowi i Czesławowi B.) - działania na szkodę NFI Magna Polonia i zakładów mięsnych. Na podstawie opinii biegłych i zabezpieczonych dokumentów opisuje kolejne etapy restrukturyzacji przedsiębiorstwa, które doprowadziły do wybudowania nowego nowoczesnego zakładu na obrzeżach Krakowa.

Analiza kończy się stwierdzeniem: "zarzucane czyny nie mają znamion czynu zabronionego", czyli nie było przestępstwa. Prokurator dodaje też, że postępowanie nie wykazało, aby podejrzani uzyskali jakiekolwiek korzyści majątkowe z zarzucanych im czynów. - Ten dokument to dla nas moralna nagroda za wszystkie poniżenia, które spotkały nas ze strony prokuratury. Z uzasadnienia wynika, że nie było najmniejszych przesłanek do stawiania nam zarzutów w tej sprawie - mówi Lech Jeziorny.

To wielka afera i jeden z największych skandali w wymiarze sprawiedliwości, porównywalny jedynie ze sprawą Romana Kluski. Głównymi jej bohaterami nie są oskarżani przedsiębiorcy, ale organa państwowe. Powinna zakończyć się co najmniej postępowaniami dyscyplinarnymi. Nie można w demokratycznym państwie stawiać komuś zarzutów bez żadnych dowodów i przez siedem lat udawać, że nic się nie stało. W tej sprawie stosowano typowe areszty wydobywcze, licząc, że podejrzani przyznają się do winy i niczego nie trzeba będzie im udowadniać. Są też i konsekwencje gospodarcze, związane z upadkiem zakładów. To z pewnością tytuł do olbrzymich odszkodowań - mówi prof. Chrzanowski.

Afera wybuchła w 2003 r. Zaczęła się od kontroli skarbowej w krakowskim Polmozbycie. Po miesiącu naczelnik Urzędu Skarbowego Kraków-Śródmieście złożył do prokuratury doniesienie o rzekomo popełnionych przestępstwach w latach 90., przy prywatyzacji Polmozbytu i Krakowskich Zakładów Mięsnych za pośrednictwem Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. W maju prokurator przedstawił pierwsze zarzuty, we wrześniu kolejne. Z komunikatów prokuratury wynikało, że mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, która poprzez sieć powiązanych ze sobą spółek wyprowadzała pieniądze ze sprywatyzowanych państwowych firm.

Zarzuty przedstawiono 16 osobom, 11 z nich trafiło do aresztu, m.in. Lech Jeziorny i Paweł Rey. Ich aresztowanie wzbudziło w Krakowie sensację. To znani opozycjoniści w epoce PRL-u, a w III RP - szanowani przedsiębiorcy. Poręczenia wystawiali im m.in. Wiesław Chrzanowski, Aleksander Hall, ks. Adam Boniecki, Tadeusz Syryjczyk. Nie pomogły. Lech Jeziorny spędził w celi dla "niebezpiecznych" 9 miesięcy. Paweł Rey - podobnie.

Akt oskarżenia w sprawie Polmozbytu trafił do sądu w 2005 r. Proces trwa do dzisiaj. Wątek zakładów mięsnych wyłączono do odrębnego postępowania, by po 3 tygodniach śledztwo bezterminowo zawiesić - do czasu uzyskania opinii biegłych. Podjęto je na nowo dopiero w lutym ub.r. W tym czasie prokurator Andrzej Kwaśniewski, prowadzący śledztwo w obu sprawach, przekroczył kilka szczebli w zawodowej karierze. Z Prokuratury Rejonowej Kraków-Nowa Huta awansował do krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Śledztwo przejął prokurator Radosław Ledwoń, który pod koniec ub.r. je umorzył.


EWA KOPCIK
ewa.kopcik@dziennik.krakow.pl


Dziennik Polski, dnia 13 stycznia 2010 roku,
"Siedem lat śledztwa, przestępstwa nie było", red. Ewa Kopcik.

Artykuły i wzmianki w innych mediach;

Onet.pl
Zaskakujący finał głośnego śledztwa

Interia.pl
Przestępstwo, którego nie było

4 komentarze:

  1. a kto odpowie za te straty???wymierne miliony???
    podatnik??? czy dalej będzie polowanie na czarownice???skandal w tym państwie i radzę moim dzieciom ucierkajcie choćby do Angoli bo tam moze być lepiej!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. a pan prokurator ma się dobrze??? zadowolony z siebie?? bo z artykułów wynika, że i owszem!!!
    Zero refleksji, niepokorna głupota i pęd do władzy i kasy!!! kto i jak tych ludzi weryfikuje???klucz rodzinno-towarzysko-polityczny????

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę zauważyć,że nadzorujący sledztwo prokuratora Kwasniewskiego jest dalej na stanowisku i w tej samej prokuraturze. Tu się nic nie zmieni a humory sledczych są świetne.Przypomnę, nadzorujący Kwasniewskiego prokurator w aferze mięsnej to ten sam który zniszczył Pana kluskę!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam !
    Opisana Pana sprawa i w/w arytkuły w Wyborczej pozwoliły mi przetrwać z zachowaniem zdrowia psychicznego pół roku w areszcie tymczasowym ... w roli głównej znów Wydział V prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Śledztwo dotyczy zdarzeń sprzed 10 lat, trwa już/dopiero ? 5 lat ... a ja mam postawione zarzuty działania na szkodę spółki w której nie pracowałem ! ...albowiem transakcje przynosiły zysk spółce powierzonj mi do zarządzania, zdaniem prokuratora kosztem utraconych korzyści kontrahenta. Z punktu widzenia właścicielskiego (spółki tworzyły grupę kapitałową) spółka dominująca działała na niekorzyść swojego majątku (spółki zależnej) dla korzyści swojego majątku ! ... pan prokurator wchodzi w konpetencje właściciela (bez odpowiedzialności i bez ryzyka swoich pieniędzy) i nie znając uwarunkowań rynkowych mówi arbitralnie co można było uczynić lepiej 10 lat temu. Jak na ironię spółka do której odnoszą się zarzuty niegospodarności przed zarzutami generowała wysoką stratę netto a w okresie zarzutów o niegospodarność zwiększyła znacznie sprzdaż, zwiększyła zatrudnienie, wygenerowała kilkumilionowe zyski netto... ech szkoda gadać, aktualnie z utęsknieniem czekam na akt oskarżenia

    podejrzany przedsiębiorca

    OdpowiedzUsuń