środa, 16 listopada 2011

Państwo w państwie - program TV Polsat News



Dla zainteresowanych, dla tych, którzy nie oglądali tego programu w Polsacie, w niedzielę, 23 października 2011 roku, o godz. 19:30, załączam link do YouTube.com, do obszernych fragmentów tego programu.

Program przedstawia wydarzenia z 2003 roku, atak służb, prokuratury i skarbówki, na prywatne firmy i ich właścicieli, w celu doprowadzenia do przejęcia majątku spółek Polmozbyt Kraków S.A. i Zakładów Mięsnych w Krakowie S.A.

Program, jak na polskie warunki, w mojej ocenie bardzo dobry, szkoda tylko, że prokurator Zalewski mógł tak swobodnie kłamać i opowiadać nieprawdziwe, lub dramatycznie oderwane od realiów historie. Twierdzenia, że to sąd, nie prokurator decyduje o areszcie, że jakieś tam postępowanie prokuratorskie skierowane przeciwko prokuratorom są bezstronne, że prokuratorzy pracują efektywnie i zależy im na szybkim zakończeniu sprawy, że oskarżony, czy aresztowany człowiek zawsze może się odwołać, napisać skargę itp., to po prostu świadome szerzenie nieprawdy, zwykłe kłamstwa, proste łajdackie zachowanie.

Tłumaczenie tego, że sprawy gospodarcze są trudne i nie ma prokuratorów znających się na gospodarce, to w ogóle kuriozum. To tak, jakby tłumaczyć i rozgrzeszać kierowcę autobusu miejskiego, który rozbił pojazd, tym, że nie umie kierować, bo przecież nie ma prawa jazdy.

Film można oglądać, lubieć lub nie, komentować, rozsyłać wśród znajomych w PL i za granicą.

Pozdrawiam
Paweł

poniedziałek, 24 października 2011

Państwo w Państwie

„Państwo w państwie", nowy program redakcji publicystyki Polsatu, jako jedyny w Polsce piętnuje przypadki nadużywania prawa, korupcji i nepotyzmu w relacjach państwo - przedsiębiorca. Ideą przewodnią magazynu jest walka z powszechnym wśród urzędników przekonaniem, że wszyscy przedsiębiorcy to potencjalni przestępcy. Program prowadzi znany z anteny Polsat News, młody dziennikarz i prawnik, Przemysław Talkowski.



Scenariusz każdego z odcinków osnuty jest wokół szczególnie jaskrawego przypadku samowoli urzędniczej, skutkiem której jest bankructwo przedsiębiorstwa, ruina przedsiębiorcy i utrata pracy przez pracowników. Dziennikarze ścigają takie przypadki, piętnują nieuczciwych urzędników i upominają się o sprawiedliwość dla pokrzywdzonych. W programie wystąpią bohaterowie materiału, eksperci, urzędnicy i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.

Pierwsza seria była emitowana w Polsat News w sezonie wiosennym 2011 i nadawana ze studia Polsat News. Program otrzymał Nagrodę Gospodarczą Związku Pracodawców Polskich za rok 2011.

Każdy z nowych odcinków będzie liczył około 45 minut i będzie podzielony na dwie części. Pierwsza połowa programu emitowana będzie jednocześnie w Polsacie i Polsat News (od godz. 19.30), a kontynuacja programu w Polsat News (od godz. 20.00). Program będzie nadawany na żywo ze specjalnego studia w siedzibie stacji. Będzie miał nową scenografię. Produkcją zajmuje się Telewizja POLSAT. Szefem redakcji jest Anna Oblicka. Nadzór merytoryczny sprawuje Bogusław Chrabota.

Przemysław Talkowski - prowadzący program „Państwo w państwie"
Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Karierę dziennikarką rozpoczął w 2004 roku TV Biznes. Od powstania kanału informacyjnego Polsat News związany ze stacją, gdzie prowadzi Biznes Informacje oraz jest autorem jedynego w Polsce programu telewizyjnego o podatkach „Nie daj się fiskusowi" (od 2005 r.). W 2009 roku został wyróżniony w konkursie NBP im. Władysława Grabskiego dla najlepszych dziennikarzy ekonomicznych. Wiosną 2011 roku został prowadzącym program „Państwo w państwie", w którym tropione są urzędnicze patologie. Prywatnie miłośnik kitesurfingu.

Wkrótce udostępnię większy fragment, lub całość programu, poświęconego "aferze" Polmozbytu i Krakowskich Zakładów Mięsnych, gdzie niechlubną rolę odegrał naczelnik Urzędu Skarbowego Kraków-Śródmieście Jerzy Jakielarz i prokurator, oddelegowany do Prokuratury Okręgowej w Krakowie Andrzej Kwaśniewski. O sądach, wielokrotnie i w licznych składach w ciemno przyklepujących prokuratorskie wnioski, nie będę pisał, po prostu wstyd mi...

piątek, 21 października 2011

Urzędnik i prokurator dopadli Polmozbyt

Redaktor Jarosław Królak, pisze w Pulsie Biznesu - Przedstawiamy wzorcowy przykład przejęcia spółki z udziałem organów państwa: prokuratury i urzędu skarbowego. Po aresztowaniu większościowego udziałowca Polmozbytu Kraków, zarządu i członków rady nadzorczej, łapę na firmie kładzie naczelnik urzędu skarbowego. Udziały aresztowanych za grosze wykupuje tajemniczy inwestor. Dobry scenariusz na film? Reżyser Ryszard Bugajski już rozpoczął kręcenie „Układu zamkniętego”, pokazującego mechanizmy niszczenia uczciwych przedsiębiorców przez sitwę urzędniczą.

Zapraszam do przeczytania całego artykułu, jak też do oglądania na antenie Polsatu, programu "Państwo w państwie", emitowanego w niedzielę o godz. 19:30. Program dotyczący Polmozbytu i Krakowskich Zakładów Mięsnych będzie w niedzielę, 23 października 2011 roku.

Puls Biznesu, 21 października 2011 roku, "Urzędnik i prokurator dopadli Polmozbyt", red. Jarosław Król

sobota, 24 września 2011

Złamani przez system

Oskarżani o przestępstwa, których nie popełnili. Zakuci w kajdanki, aresztowani. Stracili dobre imię i często dorobek całego życia. Zostali złamani przez system – opieszałość prokuratury, błędne decyzje fiskusa, urzędniczą indolencję. Teraz doczekali się filmu o sobie. Filmu, obnażającego państwo zwrócone przeciw obywatelowi.

"Złamani przez system" - Onet.pl, red. Maciej Stańczyk, 2011-09=23

piątek, 23 września 2011

"Układ zamknięty" - jednak będzie film o złych urzędnikach


Janusz Gajos w filmie Ryszarda Bugajskiego 
wcieli się w rolę prokuratora.
żródło: Fotorzepa.

Zdjęcia do „Układu zamkniętego" ruszają pod koniec września. Po tekstach w „Rz" pieniądze dali przedsiębiorcy
– Były pewne perturbacje, ale ostatecznie udało się i ruszamy. Pierwsze zdjęcia zaczynamy 22 – 23 września. Kręcimy ujęcia w  Gdańsku, Gdyni i Sopocie – mówi "Rz" Olga Bieniek, producentka filmu "Układ zamknięty".
Instytut nie dał, dali sponsorzy
Powstanie tego filmu jeszcze niedawno wisiało na włosku. Jak informowała "Rz" w lipcu, mimo bardzo pozytywnych recenzji ekspertów Polski Instytut Sztuki Filmowej odmówił przyznania dotacji na produkcję "Układu zamkniętego".
Państwowa instytucja tłumaczyła to brakiem pieniędzy, choć znalazła fundusze na wsparcie innych filmów, wśród nich takich, które rekomendacji nie uzyskały. "Rz" wtedy szeroko opisała sprawę.
– Dzięki publikacjom "Rzeczpospolitej" (pierwszy raz "Rz" pisała o kłopotach finansowych produkcji w maju – red.) udało nam się zebrać brakujące pieniądze. Zgłosiło się do nas wielu sponsorów, wśród nich kilku, którzy wyłożyli naprawdę duże środki – cieszy się Mirosław Piepka, który z Michałem Pruskim napisali scenariusz filmu (są też scenarzystami "Czarnego czwartku"  o Grudniu '70).
Walka dobra  ze złem
Fabularny obraz w reżyserii Ryszarda Bugajskiego opowiada o patologiach w urzędach państwowych, wszechwładzy prokuratury czy fiskusa niszczących przedsiębiorców w majestacie mocno naciąganych przepisów prawa.
– Tak naprawdę to obraz o  walce zła i dobra. Starciu urzędników reprezentujących III RP ze zwykłymi ludźmi, którzy dzięki swojej ciężkiej pracy, pomysłowości próbują tę naszą Polskę budować. Ale przegrywają z aparatem państwa – mówi "Rz" Bugajski.
W głównych rolach wystąpią m.in. Kazimierz Kaczor jako dyrektor skarbówki i Janusz Gajos, który wcieli się w rolę prokuratora. Przedsiębiorców zagrają: Przemysław Sadowski, Jarosław Kopaczewski i Robert Olech. Zdjęcia kręcone w Sopocie dotyczyć będą właśnie funkcjonowania prokuratury: przesłuchań, zastraszeń przedsiębiorców i narad, "jak przejąć firmę".
Scenariusz filmu oparto na historii Lecha Jeziornego i Pawła Reya, właścicieli Krakowskich Zakładów Mięsnych. W 2003 r. na dziewięć miesięcy trafili do aresztu. Po siedmiu latach śledztwo przeciw nim umorzono z powodu braku znamion przestępstwa.
Ale filmowcy zaznaczają, że swoje historie w filmie odnajdą też i Roman Kluska, i właściciele Bestcomu (aresztowano ich w 2006 r. na siedem miesięcy. Działania prokuratury doprowadziły do upadku zatrudniającej 70 osób firmy. Po sześciu latach śledztwa prokuratura przyznała, że nie ma dowodów, by ich oskarżyć. Jednak śledztwa nie umorzyła, lecz zawiesiła na czas nieokreślony) i wielu innych przedsiębiorców.
Sadowski: to druga część "Przesłuchania"
– Mówimy o problemie, który dotyczy dziesiątków ludzi i nie tych czy innych rządów, bo to działo się i za SLD, i za PiS, i obecnie. O aparacie władzy, który pozwala niszczyć ludzi – podkreśla Ryszard Bugajski.
– Można powiedzieć, że będzie to druga część "Przesłuchania" (filmu Bugajskiego o czasach stalinowskich – red.) – dodaje Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. – Wtedy mowa była o mrocznym okresie PRL, a to taka retrospekcja III RP. Pokazująca, jak niewiele zmieniły się mechanizmy władzy.
Darczyńcy z obawami
Jak dowiedziała się "Rz", część przedsiębiorców, którzy wsparli finansowo film, zastrzegła, że nazwa ich firmy nie może się pojawić ani na planszach filmowych, ani w materiałach reklamowych.
– Między słowami dano do zrozumienia, że nie chcą zadzierać z urzędnikami – mówi "Rz" Bugajski. – To mi przypomina sytuację z czasów, gdy kręciłem w 1982 r. "Przesłuchanie". Wówczas część aktorów odmówiła udziału, mówiąc: "Wiesz, scenariusz jest świetny, ale ja nie chcę mieć problemów".
Także jedna z dużych firm zajmujących się wynajmem strojów, dekoracjami i aranżacją wnętrz, gdy dowiedziała się, o czym ma być film, odmówiła współpracy.

- Tłumaczono to "względami wizerunkowymi" - mówi "Rz" Olga Bieniek.

Sadowskiego obawy sponsorów nie dziwią: - Przecież dzisiaj jak w PRL urzędnicy dzięki zawiłości i nieścisłości prawa mogą wszystko. W kontaktach z urzędami to przedsiębiorca ma mniej praw niż przestępca. Bo wobec przestępcy obowiązuje domniemanie niewinności, a przedsiębiorca, np. w skarbówce, musi niewinność udowadniać.

"Złamani przez system" - Onet.pl, red. Maciej Stańczyk, dnia 23-09-2011,
"Jednak będzie film o złych urzędnikach" - Rzeczpospolita, red. Wojciech Wybranowski, dnia 11-09-2011,
"Niewygodny obraz złych urzędników?" - Rzeczpospolita, red Wojciech Wybranowski, dnia 19-07-2011
"Sensacyjny film o złych urzędnikach" - Rzeczpospolita, red. Wojciech Wybranowski, dnia 17-05-2011,

czwartek, 28 kwietnia 2011

Państwo w państwie - program TV Polsat News


Pod tytułem "Państwo w państwie" telewizja Polsat News rozpoczyna nowy cykl programów, w których pokazywać będzie przypadki niszczenia przedsiębiorców przez błędne decyzje urzędników skarbowych i prokuratorów. To właśnie oni tworzą owo "Państwo w państwie" wobec którego obywatel często jest bezsilny.

Cykl zaczyna się od opisywanej też przez "Gazetę" sprawy krakowskich biznesmenów- Lecha Jeziornego i Pawła Reya. W 2003r. zostali na 9 miesięcy aresztowani za działanie na szkodę dwóch spółek, których byli współudziałowcami. Po 6 latach oskarżenie w jednej ze spraw umorzono, w drugiej toczy się jeszcze proces, ale wiele wskazuje na to, że i w tym wypadku prokuratura może ponieść klęskę. W wyniku aresztowania właścicieli jedna z firm - nowoczesne zakłady mięsne w Krakowie - upadła a druga, krakowski Polmozbyt została za bezcen sprzedana.

Jeziorny i Rey oprowadzają reporterów Polsatu po zrujnowanych halach swojego dawnego zakładu. Po raz pierwszy publicznie - bardzo emocjonalnie- wypowiada się też Grzegorz Nicia, prokurent Polmozbytu, któremu prokuratura groziła zabraniem dzieci do domu opieki. Mimo to odmówił przyznania się do winy. Kilka osób, które poszły na współpracę z prokuratorem teraz w sądzie odwołuje zeznania. Jedna z nich opowiada, jak była szantażowana przez prowadzącego śledztwo.

"Łatwo jest zniszczyć przedsiębiorcę, odbudowa jest trudna, czasem niemożliwa"- mówi Jeziorny, który niesprawiedliwie oskarżonych wspólników określa jako "ludzi pobitych przez państwo polskie".

Do studia programu zaproszono m. in ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego i b. Prokuratora Krajowego, Edwarda Zalewskiego. Kwiatkowski przypomina, że w ostatnich latach udało się o kilkadziesiąt procent zmniejszyć liczbę tymczasowych aresztowań, zwłaszcza w sprawach gospodarczych i że w Sejmie na ukończeniu jest projekt zmiany w przepisach o "działalności na szkodę spółki", z którego najczęściej są oskarżani przedsiębiorcy. Zmiana polegać ma na tym, że przestępstwo musi zgłosić pokrzywdzona osoba lub firma. Dzisiaj fakt działania na szkodę firmy często ocenia prokurator, mimo, że nikt nie zgłasza szkody. Zalewski opowiada o innym projekcie, zmierzającym do tego, by prokuratorzy byli rozliczani za błędne decyzje i regularnie oceniani.

Prokurator Andrzej Kwaśniewski, prowadzący to śledztwo od samego początku, wygłosił w tym 40-to minutowym materiale jedno zdanie i oczywiście świadomie kłamliwe.

Ś
ledztwo od początku było prowadzone w sprawie Polmozbytu i Zakładów Mięsnych w Krakowie. Dopiero po dwóch latach, w 2005 roku, prokurator postanowił wyłączyć wątek Zakładów Mięsnych do odrębnego postępowania. Zrobił tak głównie dlatego, że po prostu nie ogarniał całości a w sprawie Polmozbytu udało mu się zastraszyć i zmusić do "dobrowolnego" poddania się karze sześć niewinnych osób. Na tej podstawie sporządził akt oskarżenia i skierował sprawę do sądu.


Jako ciekawostkę dodam, że w pierwszym zdaniu aktu oskarżenia prokurator Kwaśniewski określił mnie jako osobę stanu wolnego na utrzymaniu żony, co jako żywo przywodzi na myśl historię jak to Mark Twain, gdy przeczytał w gazecie własny nekrolog, uznał to, podobnie jak i ja, za informację mocno przesadzoną. W dalszej części aktu oskarżenia jest tylko gorzej, mnóstwo błędów, nie ta data, nie ta spółka, nie to nazwisko, nie ta czynność gospodarcza, nie te kompetencje itd., itp.


Podstawą aktu oskarżenia jest, a raczej była, sfałszowana, pisana pod dyktando prokuratora opinia "biegłego", której Sąd nie może wziąć pod uwagę.


I tak to trwa, wszyscy zadowoleni, robią kariery, pobierają wynagrodzenia, i nadal całkowicie bezkarnie. Taki prokurator Kwaśniewski, przez te lata, od 2003 roku do dzisiaj "zarobił" blisko milion złotych, a to wszystko z naszych podatków!


Dziwie się, że osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy, lub przynajmniej zmiany w tym obszarze, nie podejmują konkretnych działań, a jeżeli już podejmują to łagodnie krytykują, jednocześnie tłumacząc niewłaściwe postępowanie osób czy organów Państwa. Nikt też się nie pochyla nad pokrzywdzonymi w celu naprawienia wyrządzonego zła lub choćby powiedzenia zwykłego "przepraszam". Poczekamy jeszcze, może i to uda się zmienić.



Nad wyraz wymowny brak w studio reprezentantów strony przeciwnej, nie wyłączając naszego "ulubionego" Ministerstwa Finansów, którego organa okradły nas, w 2003 roku, z całego, posiadanego przez nasze spółki zasobu gotówki, a teraz, pomimo wyroków NSA, nadal poprzez rzecznika UKS-u, bełkotliwie tłumaczą, jak to obywatel może bezradnie oglądać ping-pong pomiędzy kolejnymi instancjami, kolejnych organów. Że taki ktoś w ogóle ma pracę! Że taki ktoś nie spali się ze wstydu! Trudno to pojąć. Ech...

niedziela, 27 lutego 2011

Walka o Polmozbyt

Czy Sąd Najwyższy odda sprawiedliwość udziałowcom i byłym szefom spółki


Można unieważnić decyzje bezprawnie wybranych władz spółki? Nie, bo prawo nie działa wstecz - stwierdził krakowski Sąd Apelacyjny. Stanowisko w tej sprawie zajmie jednak Sąd Najwyższy, który dziś rozpatrzy skargę kasacyjną.

Skarga dotyczy Polmozbytu Kraków SA, a konkretnie zmian własnościowych, które zaszły w tej spółce po Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu 30 czerwca 2003 r. Pięć lat później krakowski sąd gospodarczy prawomocnie orzekł, że było ono nielegalne i unieważnił wszystkie podjęte wówczas uchwały, m.in. w sprawie wyboru rady nadzorczej.

Paradoks polega na tym, że ten wyrok nie unieważnił automatycznie decyzji, które ta rada oraz powołany przez nią zarząd podejmowały. W tym tak kluczowych, jak przejęcie kontroli nad spółką przez nowego inwestora.

- Nie ulega wątpliwości, że orzeczenie krakowskiego sądu gospodarczego było trafne. Niestety, zgodnie z dotychczasową wykładnią Sądu Najwyższego - w wyroku wydanym w innej sprawie - nie skutkuje ono automatycznie unieważnieniem kolejnych uchwał i decyzji nielegalnie powołanych władz spółki. Każdą trzeba oddzielnie zaskarżyć i to w ciągu 5 lat. Powołany bezprawnie uzurpator ma ważny mandat, dopóki go nie obali kolejny wyrok sądowy. A to z kolei powoduje bezkarność bezprawnych działań, bo przecież wadliwie wybrany zarząd może pozbyć się majątku całej spółki, a jego nabywca będzie się bronił, że działał w dobrej wierze - uważa prof. Stanisław Sołtysiński, jeden z najlepszych w Polsce znawców prawa handlowego w Polsce.

Dziennik Polski, dnia 24 lutego 2011 roku.
"Walka o Polmozbyt", red. Ewa kopcik