piątek, 23 października 2009

Prokuratorzy z Krakowa pod lupą prokuratora

Prokuratorzy z Krakowa pod lupą prokuratora - wejcieŚledczy będą musieli wytłumaczyć się ze stosowania wielomiesięcznych aresztów wydobywczych.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach sprawdza, czy krakowscy prokuratorzy nie przekroczyli uprawnień. Chodzi o postępowania karne w głośnej sprawie krakowskiego Polmozbytu i Zakładów Mięsnych. W grę wchodzą tak poważne podejrzenia, jak nakłanianie świadków do składania nieprawdziwych zeznań, czy roztoczenie przez śledczych "parasola ochronnego" nad niektórymi osobami przewijającymi się w sprawie.

Sprawa została nam zlecona przez katowicką Prokuraturę Apelacyjną, która z kolei otrzymała z Prokuratury Krajowej polecenie zbadania, czy w postępowaniach w sprawie krakowskiego Polmozbytu i Zakładów Mięsnych doszło do nieprawidłowości. Śledztwo na razie toczy się "w sprawie", przesłuchujemy świadków, nikomu dotąd nie przedstawiono zarzutów - mówi prok. Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

W ciągu sześciu lat prok. Andrzej Kwaśniewski, prowadzący śledztwa w sprawie nadużyć w Polmozbycie i Krakowskich Zakładach Mięsnych - przekroczył kilka szczebli w zawodowej karierze. Z Prokuratury Rejonowej Kraków-Nowa Huta awansował do krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej.
W obu zaatakowanych firmach tymczasem zaszły nieodwracalne zmiany, pierwsza upadła, druga zmieniła właściciela.

To był typowy areszt wydobywczy, w myśl zasady posiedzisz, to zmiękniesz. Niektórzy przed sądem częściowo odwołali wcześniejsze wyjaśnienia, a na pytanie o nieścisłości, odpowiadali: kontrakt z prokuratorem nie mówił o niuansach, to był układ zero jedynkowy: albo przyznanie się do winy w całości, albo nie ma układu. Areszt w naszym kraju nie jest prewencyjny, zabezpieczający interes śledztwa, ale jest elementem represyjnym. Mnie rzeczywistość więzienna nie zaskoczyła, bo byłem internowany w stanie wojennym. Ale ludźmi, którzy po raz pierwszy tam trafili, bardzo łatwo było manipulować. Podawano im nieprawdziwe fakty na temat stwierdzonych nieprawidłowości, żeby zwiększać napięcie i grozę sytuacji - mówi Lech Jeziorny, który w gliwickim śledztwie ma status pokrzywdzonego.

Krakowski Sąd Apelacyjny, który niedawno rozpatrywał skargę na przewlekłość tego śledztwa, tak ocenił działania prokuratury: "Niedopuszczalne jest, aby status osoby podejrzanej był utrzymywany w stosunku do niej przez okres wieloletni". (...) Przyczyną długiego prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach gospodarczych jest niewłaściwa praktyka polegająca na przedstawieniu podejrzanym zarzutów, a następnie weryfikowania przy pomocy biegłych, czy określone działania zostały dokonane z naruszeniem przepisów prawa, bądź zasad obrotu gospodarczego. Bezspornym jest, że porządek czynności powinien być odwrotny".

Tymczasem w Krakowskich Zakładach Mięsnych i w Polmozbycie zaszły nieodwracalne zmiany: pierwsza spółka upadła, druga zmieniła właściciela. Do upadku KZM przyczyniły się domiary podatkowe, w wysokości blisko 3,5 mln zł. W czerwcu ub. roku Naczelny Sąd Administracyjny (po 5 latach) uznał ich naliczenie za bezpodstawne.

Wojewódzki Sąd Administracyjny przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia Urzędowi Kontroli Skarbowej. Zajmowali się nią ci sami urzędnicy, którzy przed 6 laty naliczyli domiar. Efekt? Niedawno UKS wydał decyzję, podtrzymującą poprzednie stanowisko. Zażalenie w tej sprawie znowu trafiło do Izby Skarbowej.

Dziennik Polski, dnia 23 października 2009 roku,
"Prokuratorzy z Krakowa pod lupą prokuratora", red. Ewa Kopcik.

1 komentarz:

  1. W Polsce na każdym kroku mamy do czynienia z tego typu nadużyciami podczas prywatyzacji państwowych zakładów. Najbardziej jednak są widoczne nieprawidłowości podczas prywatyzacji Państwowych Gospodarstw Rolnych i obrotem tymi gruntami. Oczywiście w prywatyzacji biorą udział ludzie ze świecznika.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń