środa, 10 lutego 2010

Z dziejów praworządności III RP

Krakowscy przedsiębiorcy: Lech Jeziorny i Paweł Rey po siedmiu latach śledztwa zostali oczyszczeni z zarzutów, które spowodowały ich osadzenie w więzieniu na blisko rok.

Krakowskie Zakłady Mięsne, których byli właścicielami, doprowadzone zostały w tym czasie do bankructwa. Tak jak i oni sami.

Siedem lat temu, w momencie aresztowania, kończyli transakcję mającą dokapitalizować i zrestrukturyzować ich zakład. Policjanci aresztujący ich nie kryli, że mieli to uniemożliwić, ich słowami, mieli zapobiec działaniu "na szkodę firmy". I rzeczywiście: firma i jej właściciele zostali zniszczeni.

skomentuj na blogu

Wszystko to rozgrywało się za rządów Leszka Millera, w epoce triumfalnego rozkwitu III RP. W tym samym czasie aresztowani zostali szefowie Stoczni Szczecińskiej, a także znany biznesmen Roman Kluska. To tylko najbardziej znane przykłady zjawiska, które naznaczyło wówczas polską przedsiębiorczość. Sprawy te uzyskały już identyczny finał w sądach. Nie było żadnych realnych, prawnych podstaw, aby zaszczuwać wspomnianych biznesmenów. Równocześnie polscy oligarchowie, jak np.: Jan Kulczyk czy Ryszard Krauze, mieli się coraz lepiej. Zestawienie tych zjawisk nie jest przypadkowe.

Wszyscy, którzy znali Jeziornego czy Reya, mieli poczucie, że niszczenie ich było próbą zmiażdżenia nowej, uczciwej, dynamicznej, polskiej przedsiębiorczości, która nie była wpisana w postkomunistyczne układy. Tak jak nie był w nią wpisany Kluska czy szefowie Stoczni Szczecińskiej.

Czy jest to już wyłącznie zamierzchła historia? Skandaliczną sprawę Jeziornego prowadziło w różnym czasie w sumie 20 prokuratorów. Niedługo uzyskają oni pełną, instytucjonalną niezależność. Leszka Millera i jego komando mogliśmy skreślić na kartce wyborczej. Niezależna prokuratura, tak jak niezależny sąd, będą ciążyły nad naszym życiem jeszcze długo. Pod hasłem niezawisłości wymiaru sprawiedliwości nie będziemy mieli na to żadnego wpływu. Miłościwie nam panujący mają z prokuraturą relacje wręcz doskonałe. A obywatele...

Rzeczpospolita, dnia 10 lutego 2010 roku
"Z dziejów praworządności III RP", red. Bronisław Wildstein

3 komentarze:

  1. Panie Pawle, poszukuje kontaktu do Pana, pracuję w tyg. Wprost i pisze właśnie art. dot. mafii urzędniczej... Sprawa jest bardzo pilna. Proszę dzwonić 508279115

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Redaktorze, jestem jedynie czytelnikiem i obserwatorem zdumionym i sfrustrowanym ale to nasza rzeczywistość wywołuje moje odczucia.Skoro Pan pisze o mafii urzędniczej to powinien Pan wiedzieć, że podobne przypadki się dzieją w majestacie prawa. Zeby nie szukac daleko, jakiś czas temu Dziennik Zachodni publikował historię zatrzymanego notariusza, jeżeli dobrze pamietam z Tarnowskich Gór.Człowiek chory terminalnie nie miał sans na odpowiadanie z wolnej stopy chociaż obrońcy słali pisma.Wyszedł na wolność a po ok. miesiąca zmarł. Wyszedł na własny pogrzeb.Chorował nota bene na białaczkę.I kogo oskarzono (chyba Prokuratura Okręgowa w Gliwicach)???? lekarza bo leczył biseptolem. Biedny nie miał w apteczce więziennej interferonu.

    OdpowiedzUsuń