piątek, 15 stycznia 2010

Kto zapłaci za pseudoaferę Krakmeatu?

Na łamach Gazety Krakowskiej red. Marta Paluch pyta głośno, kto poniesie odpowiedzialność za błędy lub celowe złe działania Prokuratury Okręgowej w Krakowie, reprezentowanej przez prok. Andrzeja Kwaśniewskiego, która doprowadziła do sytuacji w której poszkodowani przedsiębiorcy, Lech Jeziorny i Paweł Rey, mogą dochodzić ogromnych odszkodowań a prok. Kwaśniewskiemu grozi postępowanie dyscyplinarne?

Pytań postawionych w tym artykule jest wiele. O odpowiedź jednak nie jest łatwo, ponieważ w Polce obowiązuje haniebna praktyka chroniąca urzędników państwowych przed konsekwencjami ich błędów czy nawet wyraźnych nadużyć uprawnień a nawet jawnego łamania prawa. Praktyka ta dotyczy głównie urzędników prokuratury i aparatu fiskalnego.

Moim zdaniem nieodpowiedzialne działania urzędników tych urzędów są najczęstszą przyczyną upadków firm lub ich wrogich przejęć przez z góry upatrzonych „inwestorów”.

Gazeta Krakowska, dnia 15 stycznia 2010 roku.

środa, 13 stycznia 2010

Siedem lat śledztwa, przestępstwa nie było

To wielka afera i jeden z największych skandali w wymiarze sprawiedliwości - twierdzi prof. Chrzanowski

Nie było przestępstwa - taką konkluzją zakończyło się prawie 7-letnie śledztwo w sprawie rzekomych nadużyć przy prywatyzacji Krakowskich Zakładów Mięsnych. Prof. Wiesław Chrzanowski, były minister sprawiedliwości, określa je mianem skandalu.

Obszerne, 96-stronicowe, uzasadnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa zawiera szczegółową analizę zarzutów stawianych trójce przedsiębiorców (Lechowi Jeziornemu, Pawłowi Reyowi i Czesławowi B.) - działania na szkodę NFI Magna Polonia i zakładów mięsnych. Na podstawie opinii biegłych i zabezpieczonych dokumentów opisuje kolejne etapy restrukturyzacji przedsiębiorstwa, które doprowadziły do wybudowania nowego nowoczesnego zakładu na obrzeżach Krakowa.

Analiza kończy się stwierdzeniem: "zarzucane czyny nie mają znamion czynu zabronionego", czyli nie było przestępstwa. Prokurator dodaje też, że postępowanie nie wykazało, aby podejrzani uzyskali jakiekolwiek korzyści majątkowe z zarzucanych im czynów. - Ten dokument to dla nas moralna nagroda za wszystkie poniżenia, które spotkały nas ze strony prokuratury. Z uzasadnienia wynika, że nie było najmniejszych przesłanek do stawiania nam zarzutów w tej sprawie - mówi Lech Jeziorny.

To wielka afera i jeden z największych skandali w wymiarze sprawiedliwości, porównywalny jedynie ze sprawą Romana Kluski. Głównymi jej bohaterami nie są oskarżani przedsiębiorcy, ale organa państwowe. Powinna zakończyć się co najmniej postępowaniami dyscyplinarnymi. Nie można w demokratycznym państwie stawiać komuś zarzutów bez żadnych dowodów i przez siedem lat udawać, że nic się nie stało. W tej sprawie stosowano typowe areszty wydobywcze, licząc, że podejrzani przyznają się do winy i niczego nie trzeba będzie im udowadniać. Są też i konsekwencje gospodarcze, związane z upadkiem zakładów. To z pewnością tytuł do olbrzymich odszkodowań - mówi prof. Chrzanowski.

Afera wybuchła w 2003 r. Zaczęła się od kontroli skarbowej w krakowskim Polmozbycie. Po miesiącu naczelnik Urzędu Skarbowego Kraków-Śródmieście złożył do prokuratury doniesienie o rzekomo popełnionych przestępstwach w latach 90., przy prywatyzacji Polmozbytu i Krakowskich Zakładów Mięsnych za pośrednictwem Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. W maju prokurator przedstawił pierwsze zarzuty, we wrześniu kolejne. Z komunikatów prokuratury wynikało, że mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, która poprzez sieć powiązanych ze sobą spółek wyprowadzała pieniądze ze sprywatyzowanych państwowych firm.

Zarzuty przedstawiono 16 osobom, 11 z nich trafiło do aresztu, m.in. Lech Jeziorny i Paweł Rey. Ich aresztowanie wzbudziło w Krakowie sensację. To znani opozycjoniści w epoce PRL-u, a w III RP - szanowani przedsiębiorcy. Poręczenia wystawiali im m.in. Wiesław Chrzanowski, Aleksander Hall, ks. Adam Boniecki, Tadeusz Syryjczyk. Nie pomogły. Lech Jeziorny spędził w celi dla "niebezpiecznych" 9 miesięcy. Paweł Rey - podobnie.

Akt oskarżenia w sprawie Polmozbytu trafił do sądu w 2005 r. Proces trwa do dzisiaj. Wątek zakładów mięsnych wyłączono do odrębnego postępowania, by po 3 tygodniach śledztwo bezterminowo zawiesić - do czasu uzyskania opinii biegłych. Podjęto je na nowo dopiero w lutym ub.r. W tym czasie prokurator Andrzej Kwaśniewski, prowadzący śledztwo w obu sprawach, przekroczył kilka szczebli w zawodowej karierze. Z Prokuratury Rejonowej Kraków-Nowa Huta awansował do krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Śledztwo przejął prokurator Radosław Ledwoń, który pod koniec ub.r. je umorzył.


EWA KOPCIK
ewa.kopcik@dziennik.krakow.pl


Dziennik Polski, dnia 13 stycznia 2010 roku,
"Siedem lat śledztwa, przestępstwa nie było", red. Ewa Kopcik.

Artykuły i wzmianki w innych mediach;

Onet.pl
Zaskakujący finał głośnego śledztwa

Interia.pl
Przestępstwo, którego nie było

wtorek, 5 stycznia 2010

Podejrzani oczyszczeni z zarzutów

Zgodnie z informacjami "Dziennika Polskiego" opublikowanymi przed paroma dniami, Lech Jeziorny, Paweł Rey oraz Czesław B. zostali oczyszczeni z zarzutów w sprawie Krakowskich Zakładów Mięsnych "Krakmeat". Sprawa została umorzona po ponad 6 latach.

Czyn zarzucany podejrzanym nie wyczerpywał znamion czynu zabronionego - powiedziała nam prok. Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej. - Analiza zgromadzonego materiału, w tym opinii finansowo-rachunkowej nie dała podstaw do stwierdzenia, że podejrzani działali w zorganizowanej grupie i dopuścili się prania brudnych pieniędzy. O potrzebie zakończenia trwającego od ponad 6 lat postępowania zadecydował Sąd Okręgowy w Krakowie, rozpatrujący zażalenie dwóch podejrzanych - Lecha Jeziornego i Pawła Reya na przewlekłość postępowania. We wrześniu ub. r. sąd przyznał obu skarżącym się, którzy zgodzili się na podawanie nazwisk, po 10 tys. zł odszkodowania i zobowiązał prokuraturę do zakończenia sprawy do 31 grudnia.

Od samego początku wiedzieliśmy, że takie będzie rozstrzygnięcie, bo żadnego przestępstwa nie popełniliśmy. Trudno jednak zapomnieć sytuację, w której trafiliśmy do aresztu, bo to odbiło się na naszym życiu prywatnym i fabryce, która legła w gruzach - powiedział nam Lech Jeziorny. - W 2003 roku Polska zmagała się z bezrobociem, a my zapewnialiśmy 300 miejsc pracy. To był jednak czas, kiedy zagraniczne koncerny były wspierane przez polskie władze, zaś polskich lokalnych przedsiębiorców zamykano w więzieniach.

Aresztowanie przed ponad sześciu laty władz KZM "Krakmeat" odbiło się głośnym echem w Krakowie. Stało się to tuż po przenosinach firmy z Grzegórzek (gdzie stanęła Galeria Kazimierz) na Rybitwy. Lech Jeziorny usłyszał zarzut działania w "zorganizowanej grupie przestępczej", która miała przejmować za bezcen firmy z udziałem Skarbu Państwa. Wraz z nim do aresztu trafił przedsiębiorca Paweł Rey oraz Czesław B., naukowiec z AGH. Kierowali oni Towarzystwem Inwestycyjnym SAFRI, kontrolującym KZM.

Sprawa wyszła na jaw podczas prowadzonego przez Centralne Biuro Śledcze postępowania w sprawie krakowskiego Polmozbytu, które zakończyło się kilka lat temu aktem oskarżenia. Wyroku nie ma jednak do dziś. (STRZ)

Dziennik Polski, dnia 5 stycznia 2010 roku,
"Podejrzani oczyszczeni z zarzutów", red. Magdalena Strzebońska

Artykuły i wzmianki w innych mediach:

Gazeta Krakowska, dnia 5 stycznia 2010 roku,
"Umorzono sprawę szefów Krakowskich Zakładów Mięsnych Krakmeat", red. Marian Satała

Gazeta Wyborcza, Kraków, dnia 5 stycznia 2010 roku,
"Wyrok w słynnej sprawie: przestępstwa nie było", red. Dominika Maciejasz.

Gazeta Wyborcza, dnia 5 stycznia 2010 roku,
"Umorzenie śledztwa ws. Krakowskich Zakładów Mięsnych", źródło PAP.

Rzeczpospolita, dnia 4 stycznia 2010 roku,
"Sprawa Krakmeatu umorzona", źródło PAP.

WP.pl, dnia 4 stycznia 2010 roku,
"Po 6 latach umorzono śledztwo ws. zakładów Krakmeat", (PP), źródło PAP

Onet.pl, dnia 4 stycznia 2010 roku,
"Umorzono śledztwo ws. Krakowskich Zakładów Mięsnych", źródło PAP.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Sledztwo w sprawie Krakmeatu umorzone - TVP3, Kronika Krakowska, fragment



Po ponad 6 latach Prokuratura Okręgowa w Krakowie umorzyła śledztwo, prowadzone przeciwko Lechowi Jeziornemu, Pawłowi Reyow i Czesławowi B., w sprawie nieprawidłowości przy restrukturyzacji Zakładów mięsnych w Krakowie S.A.

Managerowie są oczyszczeni z zarzutów, ale jednego z najstarszych zakładów mięsnych w Polsce już nie ma. Nie ma również winnych, choć koronny w tym udział należy przypisać prok. Andrzejowi Kwaśniewskiemu, który na tej i temu podobnych sprawach zrobił błyskawiczną karierę aż do szczebla Prokuratury Apelacyjnej.

Ciekawe czy konsekwencje niejednoznacznych zachowań, czy zwykłego partactwa urzędników państwowych nadal będą obciążać społeczeństwo czy wreszcie urzędnicy zaczną ponosić odpowiedzialność za swoje rażące lub umyślne błędy?

Umorzono sledztwo przeciwko byłym szefom Krakmeatu

Jak podało Radio RMF FM, Poniedziałek, 2010-01-04 16:10 (aktualizacja: 16:50)-

Umorzono sledztwo przeciwko byłym szefom Krakmeatu

Prokuratura Okregowa w Krakowie umorzyła trwajace ponad szesc lat sledztwo przeciwko byłym szefom Krakowskich Zakładów Miesnych Krakmeat - ustalili reporterzy RMF FM. Aresztowanie ówczesnych władz zakładów – m.in. byłych działaczy opozycji Lecha Jeziornego i Pawła Reya – wstrzasneło przed laty Krakowem.


RMF FM, Fakty, 4-01-2010, godz. 16:00, fragment

Bardzo ważna dla tego postepowania była opinia biegłych, która uzyskalismy w ubiegłym roku. Ta opinia przełożyła sie na dalsze wykonywane czynnosci, które pozwoliły nam ocenic cały zgromadzony materiał dowodowy i wydac decyzje o umorzeniu prowadzonego sledztwa - mówi reporterowi RMF FM Markowi Balawajdrowi prokurator Bogusława Marcinkowska:

RMF FM, Fakty, wydanie 4-01-2010, godz. 16:00

Teraz podejrzani oskarżaja urzad skarbowy i prokurature o doprowadzenie firmy KZM do bankructwa. Sledczy podjeli bowiem decyzje o aresztowaniu władz Krakmeatu w momencie, gdy ważyły sie losy umowy z inwestorem, który chciał uratowac zakłady i pracujacych tam 300 osób. Rozmowy te po zatrzymaniu szefów KZM zostały zerwane. Dodatkowo Urzad Kontroli Skarbowej obciażył firme podatkami na blisko 4,2 mln złotych (po odwołaniu - na 3,45 mln), a Ministerstwo Rolnictwa cofneło 6 milionów złotych dotacji z programu SAPARD. Jeziorny i Rey po ostatniej decyzji prokuratury nie moga jeszcze spac spokojnie, bo w sadzie toczy proces w sprawie Polmozbytu, gdzie obaj zasiadaja na ławie oskar8onych.